19 Niedziela po Trójcy Świętej

Tekst kazalny: Jk 5, 13-15:
Cierpi kto między wami? Niech się modli. Weseli się kto? Niech śpiewa pieśni.
Choruje kto między wami? Niech przywoła starszych zboru i niech się modlą nad nim, namaściwszy go oliwą w imieniu Pańskim.
A modlitwa płynąca z wiary uzdrowi chorego i Pan go podźwignie; jeżeli zaś dopuścił się grzechów, będą mu odpuszczone.

Pytania jakie zadawał sobie Jakub, nurtują także i współczesnego człowieka. A myślę, że w sposób szczególny chrześcijanina. Jak radzić sobie z bólem? Jak zachowywać się w cierpieniu fizycznym? Co począć w przeżywanym nieszczęściu czy duchowej udręce? Jak wyznawca Chrystusa ma przecierpieć zło? Otóż recepta Jakuba na takie sytuacja brzmi: Niech się modli.

Z drugiej strony możemy się zastanawiać jak powinni się zachowywać ludzie uradowani? Co powinniśmy robić, gdy nic nam nie dolega? Gdy mamy dobre samopoczucie? Gdy jesteśmy zadowoleni i szczęśliwi? Gdy czujemy się dobrze, nasze serce przepełnia radość? Jednym słowem gdy cieszymy się życiem. Również powinniśmy się modlić. Naszą radość wyśpiewać Bogu, dziękując Mu i wielbiąc.

Śpiew był charakterystyczną cechą ówczesnego Kościoła. Śpiew już wtedy był integralną częścią nabożeństw. W Liście Pawła do Efezjan słyszymy zachętę, aby chrześcijanie rozmawiali ze sobą przez psalmy, hymny i pieśni duchowe, śpiewając i nucąc w swoich sercach Panu (Ef 5,19). Radość w życiu chrześcijanina wyraża się właśnie w pieśniach na chwałę Bożą. W dziękczynieniu za miłosierdzie i łaskę. Chrześcijańska wyśpiewana radość, wypływająca z wdzięczności Bogu, może być alternatywą do radości z którą spotykamy się na co dzień, którą oferuje nam świat. Często płytkiej, samolubnej, opartej głównie na własnej przyjemności.

Historia Kościoła zawsze była związana z radością i śpiewem. Zaczerpnęliśmy to z Judaizmu, gdzie w Starym Testamencie znajdujemy wiele pieśni (jak Psalmy), oraz opisów radosnych, tańczących i śpiewających Bogu na chwałę ludzi. Od samego początku, aż do dzisiaj słyszymy w Kościołach muzykę i uwielbienie. Wynika to z naszej wdzięczności za niezmierzoną Boża miłość i radość z przyszłej chwały. Chciałbym, aby i nasz śpiew zawsze płynął z głębi serca, jako skutek naszej radości.

Ta radość bierze się z relacji z Chrystusem, który chce być bliskim nam przyjacielem. Osobą, z którą idąc przez świat, widzimy go w lepszych barwach. Przed pojawieniem się w naszym życiu Chrystusa, przed zaufaniem Mu idziemy jakby w ciemności. Dopiero On jako prawdziwa światłość, pokonuje grzech, a ciemność znika. Idąc za i z Jezusem stale znajdujemy się w blasku światła.

Powinniśmy się modlić nie tylko w wyniku przeżywanych radosnych chwil. Modlitwa jest ważna również wtedy gdy czujemy się źle, chorzy, cierpiący. Ponieważ w każdej sytuacji powinniśmy uciekać się do Boga.

Inną cechą pierwotnego Kościoła była jego funkcja lecznicza. Była to tradycja przejęta z Judaizmu, gdzie chory Żyd raczej szedł do rabina niż lekarza. Rabin namaszczał go  olejkiem i modlił się nad nim. I tak w Kościele, do którego pisał Jakub istniała grupa starszych, która zajmowała się właśnie uzdrawianiem.

Nieliczne wspólnoty religijne poświęcają swoim chorym tyle uwagi co pierwotny Kościół. W drugim wieku wielu teologów pisze o niezliczonych rzeszach opętanych uzdrawianych przez chrześcijan. Jeszcze w końcówce drugiego wieku spotykamy informacje, że wielu chorych było uzdrawianych przez  wkładanie rąk. Chrześcijanie bardzo dbali o swoich chorych. W różne sposoby starali się dowiadywać, kto z nich choruje, aby inni zborownicy mogli tą osobę odwiedzić i wesprzeć niezbędną opieką. W pierwszych zborach przestrzegano zasady, aby przynajmniej jedna wdowa zajmowała się opieką nad chorymi kobietami.

Namaszczenie oliwą było przez  wiele wieków stosowane jako środek do uzdrawiania chorych. Warto przy tym wspomnieć, że namaszczenie chorych było stosowane właśnie jako środek leczniczy, a nie jako przygotowanie do śmierci, jak obecnie praktykuje się to w Kościele Rzymskokatolickim. Starsi zboru według zalecenia Jakuba, mieli modlić się w „Imieniu Pana”. Ponieważ wzywanie Pana Jezusa sprawia, że jest On obecny przy uzdrowieniu, udzielając swojej zbawczej mocy. I tak kiedy ktoś lub my znajdujemy się w chorobie, mamy ten przywilej i możliwość, aby wołać do Jezusa i prosić Go  o pomoc. Ale również możemy prosić innych wierzących, aby wstawiali się za nami.

Starsi Kościoła, do którego pisał Jakub byli zwykłymi ludźmi, potrafiącymi współczuć. Ale zostali obdarzeni przez Ducha Świętego niezwykłymi darami – uzdrawiania. Dzięki nim ich modlitwy zanoszone w „Imieniu Pana” i namaszczanie oliwą było skuteczne. Czy dzisiaj coś takiego również jest możliwe? Jestem przekonany, że tak. Ale jestem też przekonany, że dzisiaj Bóg działa w naszym życiu, jako uzdrowiciel przez ręce lekarzy. Ich rękami Bóg też odpowiada na nasze modlitwy.

Jednak nie choroby naszego ciała stanowią największy problem. Najgroźniejsza jest choroba naszej duszy – grzech. Co prawda uzdrowienie naszego ciała wzmacnia nas duchowo, ale dopiero otrzymanie Bożej łaski i doświadczenie odpuszczenia grzechów daje naszej duszy uzdrowienie i prawdziwą radość. Jezus umarł na krzyżu właśnie po to, aby nasza dusza mogła doświadczyć uzdrowienia.

Dzisiaj modlitwa również ma wielką moc. W modlitwie wołamy do naszego Boga, który pragnie dla nas tego co dobre. I chociaż Jego odpowiedzi nie zawsze są  dokładnie takie jakich się spodziewamy, to możemy mieć pewność, że Bóg prowadzi nas ku dobremu. Bo największą chorobę – nasz grzech – Chrystus pokonał na krzyżu. Dlatego w radości oddawajmy Mu chwałę i cześć.

Amen

Kazanie wygłoszone przez Łukasza Stachelek podczas nabożeństw 14 października 2012 w Kamienicy i Starym Bielsku