Kazanie na 11 listopada

Tekst kazalny: Mt 5,1-12:
Tedy Jezus, widząc tłumy, wstąpił na górę. A gdy usiadł, przystąpili do niego jego uczniowie.
I otworzywszy usta swoje, nauczał ich, mówiąc:
Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem ich jest Królestwo Niebios.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni synami Bożymi będą nazwani.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie z powodu sprawiedliwości, albowiem ich jest Królestwo Niebios.
Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć i prześladować was będą i kłamliwie mówić na was wszelkie zło ze względu na mnie!
Radujcie i weselcie się, albowiem zapłata wasza obfita jest w niebie; tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Nam można pogratulować! Jesteśmy szczęśliwi i jesteśmy błogosławieni. Niebo dotyka ziemi w dzień święty i przez Ewangelię. Jezus wstąpiwszy na górę rozmawia ze swoimi uczniami i z nami. Zwyczajnym grzesznikom bez zasług obiecuje wieczne zbawienie. I ma moc to uczynić.

Błogosławienie ludzi, którzy nie są doskonale pobożni i ciągle im czegoś do szczęścia brakuje, którzy mówiąc biblijnie nie są sprawiedliwi, jest wielką nowością w traktowaniu człowieka. Ubodzy, smutni i cisi – są  błogosławieni. Spragnieni, głodni, miękkiego i czystego serca – są  błogosławieni. Czyniący pokój ale prześladowani i przeklinani – są  błogosławieni.

W 9 Błogosławieństwach z kazania na Górze w Ewangelii wg Mateusza Boże niebo dotyka ziemi ludzi. Może powinniśmy umieć wszystkie Błogosławieństwa na pamięć, tak jak 10 Przykazań, jak Słowa Jezusa na Krzyżu, jak imiona Apostołów, Proroków i Plemion Izraela. To dobry bagaż do obciążenia pamięci dziecka, konfirmanta, dorosłego na różne drogi po ziemi ludzi, gdzie ziemia nie zawsze styka się z niebem, bo czasem z przedsionkami pustki lub bramami piekieł. Idąc po ziemi ludzi, gdzie wyrywa się języki, żeby nie mówiły, gdzie zalewa się usta gipsem, aby nie krzyczały „Niech żyje Polska” albo „Niech żyje wolność” – dobrze jest pamiętać np. Błogosławieństwo trzecie: „Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię.” Tak sobie dziś 11 listopada myślimy o historii i teraźniejszości, o wojnach i innych gwałtownych niesprawiedliwościach , o Oświęcimiach, Świętochłowicach, Ruandach czy Syriach. A nawet o fanach rockowego zespołu RUSH i tej  futurystycznej piosenki o tytule „2112” przepowiadającej świat za sto lat i przypominającej to zdanie z Ewangelii: „And the meek shall inherit the earth” czyli „Cisi odziedziczą ziemię”. Już jakoś bez tego słowa najważniejszego: Błogosławieństwo.

Samo to słowo stało się w powszechnym użyciu rzadkie i zarezerwowane dla kilku tylko sytuacji. Tłumacze zamiast „błogosławiony” wolą stosować „szczęśliwy”. Pozostały jeszcze tylko życzenia „błogosławieństwa”, czynności „błogosławieństwa” – dzieci, nowożeńców, szczątków ludzkich na pogrzebie. W ostatnim tygodniu często też padało: Boże, błogosław USA. Za 6 tygodni będziemy życzyli sobie Błogosławionych Świąt. A błogosławieństwo albo  przekleństwo jest przecież czymś powszechnym. Albo błogosławię albo  przeklinam. Czynię i życzę dobro albo zło. Pasek neutralności jest bardzo wąski. Jest mi dobrze albo źle. Zatem wybór błogosławieństwa i wybór pomiędzy przekleństwem a błogosławieństwem nie jest tylko czymś odświętnym lecz codziennym. Tym niemniej właśnie dziś nasza modlitwa: Boże błogosłąw Polskę, ale i Irlandię i całą Polonię i Polaków na Zaolziu i wszystkich naszych sąsiadów Niemców, Rosjan, Litwinów, Białorusinów, Ukraińców, Słowaków i Czechów. Ale ci bliźni nasi i sąsiedzi to przecież także wszyscy ludzie.

Wracam dziś myślami do Reformatora Marcina Lutra, który żył w wielkim napięciu czasów, w których rzucanie klątw było powszechne, a odkrycie, że Bóg zbawia grzesznika stawało się gorszącą sensacją. Ale może i dziś jest bardzo podobnie. Wracam myślami do naszych zmarłych, których chcielibyśmy nazwać błogosławionymi i świętymi, bo ich kochaliśmy, ale ten sąd pozostawiamy Bogu Wszechmogącemu. Na pewno są już cisi i może przynajmniej z tego powodu błogosławieni.

Zwracam też naszą uwagę na naturalny bunt, jaki zrodzić się może w uważnym słuchaczu Ewangelii, który mógłby ją zrozumieć tak, że w nauce chrześcijańskiej środowiska biedy, upośledzeń, nędzy duchowej, zdrowotnej i materialnej są same przez się błogosławione, szczęśliwe i zetknięte z niebem. A przecież Syn Boży przyszedł, by ratować, uwalniać, leczyć, karmić, a także edukować! Są przecież miejsca na świecie, gdzie nawet okruchy z dobrobytu i szczęścia innych wiele mogłyby na lepsze zmienić. Ani bieda i upośledzenie, ani niesprawiedliwość czy prześladowania ani sam ból nie są wartościami same przez się, ale mogą stać się szansą współpracy, pomocy i ratowania dla wszystkich szukających Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości.

Inną naszą wątpliwością jest pytanie, czy tych 9 Błogosławieństw dotyczy naszego życia teraz, czy tego dopiero kiedyś. Za rok, za 10 lat, po śmierci albo nigdy? (…) Teraz czy potem? Ten pokój z Bogiem, ten stan równowagi wśród przygód i niebezpieczeństw życia. Wielu z nas żyje w wielkich napięciach i nierównowadze lub na huśtawkach. Za dużo tego za mało tamtego. Czy i kiedy określilibyśmy siebie jako błogosławionych i szczęśliwych. Jesteś szczęśliwy? Na te pytania odpowiedzią może być sam Pan Jezus i nasza o nim nauka. Jego życie. Czy był szczęśliwy? Jaka była droga Syna bożego w ciele człowieka? Myślimy o jego nocnych modlitwach i o jego miłości do człowieka i pewnie mu trochę zazdrościmy tej Jego jedności z Ojcem, pokoju z Bogiem i pewności wiary w dramatycznym przecież życiu. Ale właśnie On tą całą swoją boską mocą, pokojem i pewnością zbawienia wiecznego nas błogosławi. Teraz i zawsze błogosławi.

Amen

Ks. dr Piotr Szarek
Kazanie wygłoszone 11.11.2012 na nabożeństwach w Kamienicy i Starym Bielsku