Co wolno a czego nie wolno w sabat?

Tekst kazalny: Łuk 14,1-6:
A gdy Jezus wszedł w sabat do domu jednego z przedniejszych faryzeuszów, aby spożyć posiłek, oni go podpatrywali.
I oto zjawił się przed nimi pewien człowiek chory na puchlinę.
Wtedy Jezus zapytał uczonych w zakonie i faryzeuszów, mówiąc: Czy wolno w sabat uzdrawiać, czy też nie?
A oni milczeli. On zaś ujął go, uzdrowił i odprawił.
Potem rzekł do nich: Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie?
I nie mogli mu na to dać odpowiedzi.

Pytanie z czasów Jezusa i środowiska żydowskiego powraca do nas każdej niedzieli. Czy pozostała jeszcze jakaś różnica pomiędzy „świątkiem, piątkiem a sobotą” skoro w niedzielę otwarte wszystkie sklepy, drogi wypełnione samochodami, a społecznie akceptowane jest tylko tzw. aktywne wypoczywanie? Przecież kupowanie, podróżowanie i wypoczywanie to nie praca. Czy tylko starsi mają ten problem? Zastanawiamy się, czy drobne prace domowe w niedzielę np. takie jak szycie, robienie na drutach, zmywanie możemy widzieć wzorem pomysłu niektórych mnichów prawosławnych jako medytację lub modlitwę? Czy „po  kościele” można robić zakupy? Na nowo rodzi się też od dawna omawiany w judaizmie problem podróży, które dziś bardziej niż kiedyś intensywne i „spalinowe” nie dają wytchnąć ani środowisku ani człowiekowi nawet w sabat a do kategorii zatorów drogowych śmiało możemy dopisać korki tzw. weekendowe. Może kiedyś łatwiej było ustalić, że ratowanie siana przed burzą przystoi nawet w niedzielę, a plewienie już nie. To pierwsze to jakby ratowanie zbiorów, pożywienia i życia, a to drugie można wykonać także w każdym innym czasie. I może trochę z zazdrością zauważamy, że są kraje, w których do cennych dóbr czasu odpoczynku zalicza się także ciszę, wiec od piątku do niedzieli jeśli ktoś trawę kosi to najwyżej nożyczkami.

Jezus mówi wyraźnie, że w sabat wolno uzdrawiać i ratować, po to aby dzień święty nie zamykał drogi do radości i miłości, których potrzebuje człowiek. W Ewangelii nie ma  żadnych teorii tylko konkretna sytuacja: świąteczny posiłek w szacownym gronie przerywa człowiek w widoczny sposób chory. Jak to skomentować? Niektóre gospodynie – i gospodarze – widzą niedzielny obiad jako wezwanie do doskonałości. Perfekcyjne nakrycie i odświętny ubiór gości. Taki posiłek jest naprawdę wspaniałym przeżyciem, piękną tradycją, za którą tęsknimy. Dostojnicy każdych czasów widzą to podobnie. Ludzką próbą perfekcji zbliżamy się do Bożej doskonałości. Ale tak naprawdę nie jesteśmy w stanie stworzyć doskonałości, która jest po prostu darem Boga, darem rekreacji, darem odpoczynku naśladującego radość Boga który  właśnie stworzył świat i życie.

„Właśnie stworzył świat i życie.” Może ktoś, kto uratował życie komuś innemu, może sobie przypomnieć taki stan radości, bo właśnie uratował jakieś życie. Lekarze, ratownicy a także tzw. zwyczajni bohaterowie mogliby o tym trochę opowiedzieć. Jezus w tamten dzień sabatu uzdrowił życie i na nowo stworzył świat. Uzdrowił życie tamtego chorego intruza i stworzył na nowo na zdrowo jego świat. Taki sabat. Taka re-kreacja. Takie na nowo stworzenie. Czy po  niedzieli czujemy się jakby na nowo stworzeni, uzdrowieni, uratowani?

Dobrze czynić w sabat wymaga odwagi i wielkiej wewnętrznej wolności. Przepisy mówiły Jezusowi coś innego. Chorzy nie przebywają ze zdrowymi tym bardziej przy posiłkach. To się nazywa procedura izolowania chorych, którzy mogą zarażać. Chrystus nie bał się zarażenia człowiekiem. Wielu świętych także nie bało się żadnych zarażeń. Wielka siła wiary, wolności i wprost dziecięca wyobraźnia, która zadaje nam pytanie czy nie ratowalibyśmy naszych ukochanych zwierząt, gdyby znalazły się w niebezpieczeństwie, jak ten osiołek, który wpadł do studni?!

Dobrze czynić w sabat i nie dać się ponieść modom na męczące niedzielne zakupy. Dobrze czynić w sabat i nie dać się nudzie rutynowego niedzielnego może lenistwa a może obżarstwa lub opilstwa. Dobrze czynić w sabat szukając drogi nowego duchowego życia przez radość z Chrystusa zmartwychwstałego i obdarzającego wolnością. To zadanie na dziś.

Tak, Bóg daje nam wolność i radość zwłaszcza w sabat i niedzielę. Bóg daje też i ograniczenia i krzyże do noszenia. Być wewnętrznie wolnym i radosnym w najgorszym więzieniu. Być uzdrowionym w śmiertelnej chorobie. Być bez końca w Jego Królestwie w licznych upośledzeniach ludzkiej normy. To droga każdego z nas.

Czytając ewangelię czytamy przewodnik Syna Bożego mistrza wewnętrznej wolności. Będąc Bogiem wyniszczył i ograniczył samego siebie z miłości do człowieka. Same przepisy i posłuszeństwo nie dałyby zbawienia na krzyżu Golgoty.

I dobrze, że nasz tydzień nie zaczyna się w poniedziałek, by skończyć się w piątek. Mamy swoje soboty i mamy swoje niedzielę. Niech Bóg da także liczne uzdrowienia, nowe życia i zmartwychwstanie w Dniu Ostatecznym.

Amen.

ks. Piotr Szarek.
Kazanie na 17 Niedzielę po Trójcy Świętej