Kazanie na 2 Niedzielę przed Postem – Sexagesimae

Tekst kazalny: Iz 55, 10-12a:
Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb,
tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.
Bo z radością wyjdziecie i w pokoju zostaniecie przyprowadzeni.

„I rzekł Bóg: niech stanie się światłość. I stała się światłość… Potem rzekł Bóg: niech powstanie sklepienie pośród wód i niech oddzieli wody od wód… Potem rzekł Bóg: niech się zbiorą wody spod nieba na jedno miejsce i niech się ukaże suchy ląd! I tak się stało.” Przypominamy sobie opis stworzenia. Pierwszy rozdział 1 Księgi Mojżeszowej, opisuje proces powstawania świata. I oczywiście wiemy, że wielu ludzi toczy zaciekłe spory o to, czy powstanie świata w rzeczywistości tak  wyglądało. Dla nas najważniejsze w tym jest jednak to, że ten świat został powołany przez Boga. Bóg stworzył go z niczego, swoim Słowem.

My wierzymy w niezwykłego, kreatywnego Boga, który swoim Słowem stworzył z niczego wszechświat, Ziemię, powołał do życia rośliny, zwierzęta oraz  nas – ludzi. I nadal stwarza w wyniku miłości kobiety i mężczyzny, kolejnego człowieka. Ten niezwykły proces powoływania do życia nowych nie tylko ludzkich stworzeń w każdej chwili na całym świecie kontroluje Bóg. Czyż to nie wspaniałe, że wszystko co nas otacza powstało dzięki Jego stwórczej woli? I nawet jeżeli ludzie wiele z tego piękna niszczą, to jednak ciągle nas zachwyca niezwykłość funkcjonowania świata.

Wszystko to powstało bo On tak powiedział. Boże Słowo jest również aktywne w historii człowieka. Wielokrotnie spotykamy się z tym czytając historie biblijne. I często dziwimy się, że Bóg tak bezpośrednio angażował się w dziejach ludu wybranego. Może nawet czasami jesteśmy trochę o to zazdrośni, dlaczego Bóg nie działa tak również dzisiaj i w naszym życiu. Jednak ta zazdrość jest niepotrzebna, ponieważ otrzymujemy daleko więcej niż oni… ale o tym później.

Bóg w Starym Testamencie objawia się i swoje Słowo wielokrotnie i wieloma różnymi sposobami. I tak ludzie mogli dowiedzieć się o Bożej woli poprzez rzucanie losów. Kapłani nosili napierśnik, na którym było 12 szlachetnych kamieni (każdy symbolizował jedno z plemion izraelskich), w kieszeni tego napierśnika były schowane dwa kamienie Urim i Tummim. W zależności od tego, który  kamień był wyjęty to oznaczało Bożą odpowiedź na zadane pytanie. Dalej pamiętamy jak Bóg objawiał swoje Słowo przez sny choćby w historii Józefa. Mojżeszowi Bóg objawił się na górze Synaj. Ale również przemawiał przez wizje/widzenia, aniołów, proroków i różne wydarzenia.

Dzisiaj rozważamy Słowo, które Bóg wypowiedział właśnie przez proroka, w wyjątkowo trudnym dla narodu izraelskiego momencie. Znajdowali się w niewoli babilońskiej. Wcześniej uprowadzeni ze swoich domów, musieli żyć w obcym kraju, wśród obcych sobie ludzi, z dala od świątyni. Prorok przychodzi do nich i mówi, że koniec niewoli jest bliski. Bóg obiecał, że wyrwie wybrany przez siebie naród z tej beznadziejnej sytuacji. Jednak poselstwo o dziwo nie zostało przyjęte z radością. Ludzie żyli w braku nadziei. Izraelici wątpili, że Bóg chce i może zmienić ich sytuację. Może przyzwyczaili się już do takiej roli, do braku swego miejsca, może niektórzy już się „zadomowili” w tym nowym kraju? Nie wiemy. Prorok wystąpił przeciwko wątpiącym. Przypomniał im, że Bóg jest przecież stworzycielem wszystkiego co widzą nasze oczy. Skoro Słowem stworzył świat, powołał lud izraelski, to również może ten lud przeobrazić, wyrwać z niewoli Babilończyków i na nowo osadzić w ziemi ojców. Jak deszcz sprawia, że ziemia jest urodzajna i wydaje owoc, tak  słowo Pana zaowocuje i zrodzi nowe życie. Bóg wypowiedział swoją obietnicę i On dotrzyma słowa.

Tak Bóg przemówił do swojego ludu żyjącego na wygnaniu. A jak przemawia do nas? Moglibyśmy powiedzieć, że centralnym punktem objawienia się nam Bożego Słowa było przyjście do ludzi Bożego Syna. Jego głos był głosem Boga. Jezus zwiastował nam ewangelię o pokoju, o Bożym Królestwie, do którego wszyscy jesteśmy powołani. Jezus najpełniej i najwyraźniej przedstawił nam wolę Ojca. Ewangelia budzi ludzkie serca, działa jak miecz obosieczny, nie można obok niej przejść obojętnie. Trzeba ja przyjąć, albo odrzucić. Boże Słowo budzi w nas wiarę i daje początek nowej drodze, jaką możemy podążać, drodze na której drogowskazem jest właśnie Jego Słowo. W której przewodnikiem jest Biblia.

Każde słowo Boga wykonuje pracę, żadne nie jest zmarnowane. Podobieństwo o siewcy, które słyszeliśmy, pokazuje nam, jak w nasze życie zasiane jest słowo. Każde słowo które nie wyda w nas owocu, przed którym zamykamy serce, osądza nas i świadczy przeciwko nas w dniu sądu ostatecznego. A każde które przyjmujemy działa ku naszemu zbawieniu.

Zatem wiemy, że Bóg do nas przemawia. Ale czy my chcemy Go słuchać? Czy chcemy być jak skała, jak droga, jak ciernie, czy też jak żyzny grunt? Oczywiście odruchowo mówimy, że chcemy być ową żyzną ziemią, ale czy tak jest rzeczywiście? Czy nie wolimy sobie tłumaczyć, że do dzisiejszych czasów niepasujące nam zasady nie są odpowiednie. Chcemy przecież być ludźmi wolnymi, sami decydującymi o swoim życiu. Również mieć wybór w akceptowaniu Bożych słów. Chcielibyśmy odwrócić ustanowiony przez Boga porządek, i ułożyć go według własnych kryteriów.

Czasami wolelibyśmy myśleć, że Boże słowa są podobne do naszych ludzkich. Bo tak niewielką uwagę przywiązujemy do tego co wypowiadamy. Czasami powiemy coś co nie ma  znaczenia. Często zobowiązujemy się do czegoś naszymi ustami, chociaż nasze serce od razu temu zaprzecza. I w niektórych sprawach chcielibyśmy myśleć, że Bóg nie do końca to miał na myśli, że nie chciał, aby ta  czy inna zasada były tak jednoznaczne.

Raczej powinniśmy się cieszyć, że Boże słowo jest niezmienne, że Jego obietnice są zawsze aktualne i Bóg nigdy nie zmienia zdania, nigdy się nie myli. Boże słowo uzdrawia i pociesza, chociaż potrafi być bezwzględne wobec grzechu. Ale dlatego możemy się również cieszyć, bo Jezus – objawione światu Boże Słowo – przyszedł, aby nas z grzechu wyrwać. Ale jednocześnie sądzi tych, którzy to słowo odrzucają.

Zatem przed nami stoi wybór: iść drogą, którą wskazuje nam Boże Słowo, żyć Ewangelią o Jezusie Chrystusie naszym Zbawicielu, lub być jak skała, na której Słowo się nie utrzymuje.

Amen

Ks. Łukasz Stachelek
Kazanie wygłoszone 3 lutego 2013 w Starym Bielsku