Pamiątka założenia i poświęcenia kościoła

Tekst kazalny: 5 Mż 6,4-9:
Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie!
Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej.
Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu.
Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając.
Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma.
Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.
Bóg i Pan jeden jest, Bóg miłości i słowa: nasz Bóg i nasz Pan

1. Bóg i Pan jeden jest!

Drogi Zborze Starobielski, Drodzy Goście,
Siostry i Bracia w Jezusie Chrystusie!

Za trzynaście lat i dwa dni obchodzić będziecie dwusetną rocznicę poświęcenia waszego kościoła. Ponieważ zaś długo trwał proces wyodrębniania się tutejszej społeczności ewangelickiej z bielskiej parafii i długo trwała budowa tej świątyni, pierwszą cichą dwusetną rocznicę obchodzicie już w tym roku. Mianowicie dwusetną rocznicę zakupu tej ziemi, części starobielskiego Dolnego Folwarku, na której miał powstać i w następnych latach powstał ten kościół dla ewangelików ze Starego Bielska, Aleksandrowic, Kamienicy, Wapienicy, a także Mazańcowic, Ligoty, Bronowa i Zabrzega.

Dzisiejsza pamiątka poświęcenia to dobra okazja, aby dziękować Bogu za starobielski zbór, parafię i kościół, dziękować za was wszystkich i za tych, którzy tu byli przed wami. To dobra okazja, aby prosić też Boga o Jego ojcowskie błogosławieństwo dla was i dla tych, którzy tu  będą po was. Ale w centrum naszego świętowania stoi przede wszystkim Bóg, któremu to miejsce zostało poświęcone i Jego spotkaniu z nami służy. Bo czymże byłoby wszystko, co nas tu dzisiaj może łączyć, czymże byłoby tym bardziej wszystko, co może nas dzieli, gdyby Jego nie było pośród nas, gdybyśmy Jego obecność mieli duchowo przeoczyć? Abyśmy nie przeoczyli, skierowane dzisiaj zostaje do nas to wezwanie, rozpoczynające się od słów: Słuchaj Izraelu! Słuchaj, jeden jest tylko Bóg i Pan!

Nasza wiara w Boga jako Stwórcę i Pana człowieka, jako Stwórcę i Pana wszechrzeczy, nie wyrosła z wielobóstwa i nie musi bronić się przed  wielobóstwem. To istotnie odróżnia nasze czasy i nasze otoczenie religijne od czasów i otoczenia religijnego Izraela, do którego  pierwotnie skierowane zostały te słowa. Tak zwani bogowie i bóstwa nie konkurują z Bogiem Jahwe o naszą wiarę, oddanie i zaufanie. Nie znaczy to jednak, że Bóg jeden i jedyny, Stwórca wszechrzeczy, nie ma dla siebie konkurencji w naszym życiu duchowym. Tą konkurencją jest niewątpliwie ateizm. Już nie ten wojujący i ideologiczny, jak jeszcze przed 25 laty i wcześniej, lecz ateizm praktyczny, pragmatyczny, życiowy, powszedni. On nie musi z wiarą walczyć ani wiary zwalczać. Gdy wierzący traci ostrość słuchu na wezwania Boże podobne do tego: Słuchaj Izraelu!, gdy wierzący przestaje gorliwie reagować na te wezwania do słuchania Boga, ateizm staje się cichym i powolnym zabójcą jego wiary. Kawałek po kawałku przywłaszcza sobie w nas to, co wcześniej należało i powinno było zawsze niepodzielnie należeć tylko do Boga, do Boga jedynie. Miejsce dziecięcego zaufania, gorliwości i nadziei zajmuje praktyczny relatywizm, wiara w ślepy los lub w równie ślepy łut szczęścia.

Tą konkurencją dla Boga w naszym duchowym życiu jest też wszystko, co nie konkurując wprost z wiarą w Boga, w rzeczywistości Jego samego detronizuje w naszym życiu, zrzuca z piedestału naszych wartości, usuwa na drugie lub kolejne miejsca w hierarchii tego, co dla nas w życiu naprawdę ważne. Słusznie zauważa Luter w Dużym Katechizmie: „… to, na czym zawisło serce twoje  i na czym ono polega, jest właściwie twoim Bogiem”. Czy zatem nie mamy prawa do drobnych lub nawet dużych radości i nadziei w tym życiu? Oczywiście mamy, jeśli zostają nam dane. Czy nie jesteśmy z drugiej strony skazani na życie w cieniu wielu trosk, niepowodzeń, a nawet dramatów? Oczywiście, że jesteśmy. Ziemia i ziemskie życie człowieka pełne są deficytów. A mierzenie się z nimi zabiera nam wiele czasu, absorbuje nasze myśli i nasze siły. Próby pokonania złej passy życiowej lub walka z chorobą potrafią zaabsorbować wszystkie siły, myśli i nadzieje człowieka, który obiektywnie został dotknięty nieszczęściem.

Jednak ponad tym wszystkim, co może nas absorbować, od największych radości ku największym troskom, stoi Bóg i Stwórca. I jak obiektywnie jego miejsce jest ponad tym wszystkim, co ludzkie, ziemskie i przemijające, tak też chce stać w naszym życiu absolutnie ponad wszystkimi i ponad wszystkim. Bóg i Pan jeden jest! Bóg i Pan ponad wszystkim!

2. Bóg miłości

Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej.

Zanim człowiek usłyszy od swojego Stwórcy takie wezwanie, zanim jest w stanie uświadomić sobie, że to Bóg i Pan kieruje do niego takie przykazanie i oczekiwanie, doznaje i doświadcza strumienia bezwarunkowej łaski i miłości Bożej: od samego poczęcia w łonie matki. Tak też Izrael doświadczał obecności Boga w swojej historii, znał wielkie dzieła Boże uczynione ojcom, doświadczał Jego łask na swojej drodze, zanim usłyszał, że ma miłować Tego, który pierwszy go umiłował. Tak też my wszyscy, zanim byliśmy w stanie uświadomić sobie, że Bóg od nas czegoś oczekuje, objęci zostaliśmy Jego wielką miłością i łaską w Jezusie Chrystusie. Zanim zaczęliśmy wymawiać pierwsze słowa i rozumieć ich znaczenie, Boża zbawiająca miłość już nas zewsząd otaczała. Zanim ktokolwiek z nas mógł w jakikolwiek sposób odpowiedzieć Bogu, krzyż Chrystusa już był znakiem Bożej miłości: poszukującej, ratującej i zbawiającej. Miłość Boża zawsze wyprzedza wszelką naszą odpowiedź na nią. Miłość Boża zawsze wyprzedza też Jego przykazanie dla nas. Bogu nie chodzi o naszą ślepą miłość. Bóg chce wtórnej odpowiedzi na Jego pierwotną miłość do nas. Ponieważ zaś Jego miłość w Chrystusie przekroczyła wszelkie granice poświęcenia, oczekuje też od nas miłości niezwykłej, miłości pełnej: z całego serca, z całej duszy, z całej siły. Jakby więc człowiek nie wyobrażał sobie, co jest w nim duchowe, a co cielesne, jakby nie definiował swojej biologicznej i duchowej natury, wszystko w nas, wszystko bez wyjątku ma być wprzęgnięte w relację miłości do Boga i Pana.

Byłoby nieuzasadnioną przesadą twierdzić lub uważać, że tak właśnie Boga kochamy. Byłoby jednak równie nieuzasadnioną przesadą apelować z ambony o taką miłość w formie żądania. Wszyscy bez wyjątku stajemy przed Bogiem i Panem z pustymi rękami, w ludzkiej niezdolności do takiej miłości, ale – i o to tu  chodzi – byle zawsze z pragnieniem i tęsknotą, aby Bogu adekwatnie odpowiadać na Jego miłość, byle zawsze z największą otwartością, aby On  w mocy i darze Ducha Świętego czynił nas chociaż w części zdolnymi do takiej miłości.

3. Bóg słowa

Nie mówimy przy tym o jakimś abstrakcyjnym uczuciu, lecz o relacji do Boga w naszym codziennym życiu, w którym wyrazem miłości staje się posłuszeństwo, a podstawą posłuszeństwa jest słuchanie:

Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję, będą w twoim sercu. Będziesz je wpajał w twoich synów i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu, idąc drogą, kładąc się i wstając. Przywiążesz je jako znak do swojej ręki i będą jako przepaska między twoimi oczyma. Wypiszesz je też na odrzwiach twojego domu i na twoich bramach.

W fizycznie dosłownym posłuszeństwie temu wezwaniu pobożni Żydzi po dzień dzisiejszy przywiązują sobie w czasie modlitwy do czoła i ramienia małe skórzane pudełka, a na odrzwiach swych domów przytwierdzają małe drewniane, metalowe lub szklane naczynia z wybranymi wersetami biblijnymi, między innymi ze słowami naszego dzisiejszego tekstu kazalnego. A jego przekaz jest taki: Słowo Boże ma być obecne w twoim życiu, gdziekolwiek jesteś, cokolwiek robisz. Czy przebywasz w domu, czy jesteś w drodze, czy dopiero wstajesz do nowego dnia, czy po skończonym dniu udajesz się na spoczynek, czy pracujesz, czy odpoczywasz, czy jesteś w kościele, czy zajmują cię najbardziej świeckie i doczesne sprawy, Słowo Boże ma  być z tobą i przy tobie, ma być obecne w twoich myślach, w twoich  decyzjach, ma stanowić punkt odniesienia dla wszystkiego, czym się zajmujesz. Masz nim żyć i masz je przekazywać następnemu pokoleniu.

Nie chodzi o to, abyśmy zawsze i wszędzie mieli Biblię pod ręką i wertowali jej strony w poszukiwaniu odpowiedzi na każde pojedyncze pytanie, które przynosi nam życie. Tym bardziej nie o to, aby brak wiedzy w jakimś temacie lub brak elementarnej zdolności do oceny moralnej jakiejś sytuacji nadrabiać biblijnym cytatem. Można mieć kieszenie lub pamięć wypchane biblijnymi wersetami, a gdy przychodzi podjąć ważkie moralnie decyzje, nie umieć lub nie chcieć z tej znajomości Słowa Bożego skorzystać, nie umieć lub nie chcieć według tego Słowa decydować lub postępować. Osobiste doświadczenia nakazują mi z wielką ostrożnością i dystansem podchodzić do tych, którzy na każdym kroku podkreślają, jak bardzo żyją z Biblią, jak regularnie ją czytają, a gdy dochodzi do wyboru działania lub oceny wydarzeń, do których należało by przyłożyć absolutnie elementarne zasady prawdy, uczciwości, rzetelności i wiarygodności, liczą się inne kryteria: zdanie większości, oczekiwania większości, polityczna poprawność lub własny interes.

Poważne traktowanie Słowa Bożego i tego wezwania, które dzisiaj słyszymy, wyklucza zarówno, aby Słowo Boże pozostawało jedynie w zamkniętym pudełku lub naczyniu, jak i to, aby pozostawało ono na kartach Biblii lub w ludzkiej pamięci – bez przełożenia na realne życie i bez  przyłożenia go do wydarzeń i wyborów w realnym życiu człowieka. Bóg poprzez słowo chce realnie wpływać na nasze myśli, intencje, uczucia, słowa i działania. Tylko wtedy Słowo Boże, mówiąc symbolicznym językiem naszego tekstu, jest w twoim i moim sercu.

Dla nas to starotestamentowe wezwanie, aby wszystkie słowa Boże żyły w nas i abyśmy żyli według nich, przybrało swój pełny, skoncentrowany wymiar w Słowie, które ciałem się stało i zamieszkało pośród nas, w Chrystusie. Bóg przemawia do nas w Nim i przez Niego. A wszystko, co kiedykolwiek Bóg przekazał swoim sługom, prorokom, aby w Jego imieniu mówili do sobie współczesnych lub spisali dla przyszłych pokoleń, w Chrystusie znalazło swoją pełnię i w Nim znajduje swoje wypełnienie, właściwe odniesienie i interpretację. Żyć Słowem Bożym dla chrześcijanina nie oznacza więc, żyć tym lub tamtym wersetem biblijnym bardziej niż innymi, lecz  w całości życiowych zmagań ważyć swoje decyzje i swoje wybory, oceniać swoje słowa i działania w świetle Chrystusa, w świetle Jego słów, życia, śmierci i zmartwychwstania. Chrystus jest miłością Boga do nas. Chrystus jest Słowem Boga do nas. Słowem, które nie wyklucza i nie przekreśla jakichkolwiek pojedynczych słów, które kiedykolwiek zostały wypowiedziane przez Boga do ludzi.

4. Nasz Bóg i nasz Pan!

Drogi Zborze Świąteczny!
Siostry i Bracia w Chrystusie!

Jedynie miłość Boga do nas i Jego Słowo dla nas sprawiają, że możemy o Nim wyznawać: nasz Bóg i nasz Pan, wpisując się w tę prastarą modlitwę wybranych Bożych: Słuchaj, Izraelu! Pan jest Bogiem naszym, Pan jedynie! Tylko dlatego jest On naszym Bogiem i naszym Panem, ponieważ nas wybrał, ponieważ z Jego woli do Niego należymy, ponieważ z Jego woli przyszedł także do nas Chrystus.

To jest naszą radością. To jest naszą pociechą. To jest naszą nadzieją. To jest też podstawą naszego zobowiązania wobec Niego i wobec siebie nawzajem.Niech płynące z tej wiary radość, pociecha i nadzieja towarzyszą wam nie tylko w tym dniu świątecznym waszej parafii, lecz także na wszystkich waszych codziennych drogach. Bóg miłości i słowa niech będzie z wami wszystkimi.

Amen.

Kazanie wygłoszone przez bpa Ryszarda Borskiego podczas nabożeństwa pamiątki założenia i poświęcenia kościoła w Starym Bielsku 22 czerwca 2014