2 Niedziela po Narodzeniu Pańskim

Tekst kazalny: J 1, 43-51:
Następnego dnia chciał udać się do Galilei; i spotkał Filipa, i rzekł do niego: Pójdź za mną!
A Filip był z Betsaidy, miasta Andrzeja i Piotra.
Filip spotkał Natanaela i rzekł do niego: Znaleźliśmy tego, o którym pisał w zakonie Mojżesz, a także prorocy: Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu.
Wtedy Natanael rzekł do niego: Czy z Nazaretu może być coś dobrego? Filip na to: Pójdź i zobacz!
A gdy Jezus ujrzał Natanaela, idącego do niego, rzekł o nim: Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma fałszu.
Rzecze mu Natanael: Skąd mnie znasz? Odpowiedział mu Jezus i rzekł: Zanim cię zawołał Filip, widziałem cię, gdy byłeś pod drzewem figowym.
Odpowiedział mu Natanael: Mistrzu! Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela.
A Jezus odpowiadając, rzekł do niego: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci, iż cię widziałem pod figowym drzewem? Ujrzysz większe rzeczy niż to.
Powiedział też do niego: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, ujrzycie niebo otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego.

Tydzień temu świętowaliśmy Boże Narodzenie, niezwykłe i wyjątkowe święto, niezwykle radosne, bardzo rodzinne, dla wielu ulubione z świąt chrześcijańskich. Mogliśmy się wzajemnie obdarowywać prezentami, składaliśmy sobie życzenia, zjedliśmy wspólną kolację. W piątek mogliśmy pożegnać Stary Rok i wczoraj przywitać Nowy. Podejrzewam, że wielu z nas podjęło jakieś noworoczne postanowienia, zapewne mamy wiele planów na ten 2011 rok. Może szykuje się jakaś wielka zmiana w naszym życiu? Może ktoś planuje na dłuższy czas wyjechać za granicę, może komuś uda się zmienić mieszkanie, kupić nowy samochód, zmienić pracę, szkołę, rozpocząć studia, poznać nowych ciekawych ludzi? Wiele pytań, zagadek, wątpliwości?

Dzisiaj słyszeliśmy tekst, który mówi o ludziach, którzy także stali przed nowymi wyzwaniami, stali przed nowym okresem w ich życiu. Ci ludzi to Filip i Natanael. Obaj już się znali, może byli przyjaciółmi, może razem pracowali, albo ledwie się znali, tego nie wiemy. Filip mieszkał Betsaidzie, mieście położonym nad Jeziorem Galilejskim. W tym samym mieście mieszkali powołani dzień wcześniej Andrzej i Piotr.

Pewnego dnia Jezus w drodze do Galilei, spotkał Filipa. Ewangelista Jan zapisał jedno zdanie, które Jezus wypowiedział do Filipa: PÓJDŹ ZA MNĄ! Wydaje się, że to nic nadzwyczajnego, po  prostu: pójdź za mną! Jednak w tych słowach było coś niezwykłego, nie oznaczało przecież: Filipie chodź ze mną do Galilei. Te słowa były wyraźnym powołaniem do podążania za Jezusem, a to znaczyło: pozostanie uczniem, pozostawienie wszystkiego co się miało, spędzenie życia jako uczeń, wiele wyrzeczeń, a dla Filipa także zostanie później apostołem, prześladowania, i śmierć w Imieniu Jezusa. To wszystko kryło się za tymi kilkoma krótkimi słowami.

Nie wiemy co Filip odpowiedział, ale wiemy co zrobił później i co myślał o Jezusie. Podejrzewam, że był bardzo podekscytowany, radosny, w głowie kłębiło mu się mnóstwo myśli. I tak spotkał Natanaela. Oznajmił mu, że spotkał wyczekiwanego przez  wszystkich Izraelitów Mesjasza. Wysłanego przez Boga człowieka, który  miał wybawić zniewolony lud, miał dać wytchnienie, dać niepodległość, pokój.

Pojawiła nam się pewna reakcja łańcuchowa. Jezus powołuje jednego człowieka, i nie musi nawoływać, zachęcać ani zmuszać go  do głoszenia, ponieważ ta chęć dzielenia się tą niezwykłą i wspaniała nowiną sama wychodzi od Filipa. Ciekawe, że dzień wcześniej bardzo podobnie wyglądała sytuacja z Andrzejem i Piotrem. Andrzej został powołany przez Jezusa. I pierwszej osobie którą spotkał, swojemu bratu Piotrowi mówi: Znaleźliśmy Mesjasza! Nie czekał, aż nastąpi właściwy moment, nie był też specjalnie do tego wykształconą osobą. Andrzej jako rybak, od razu zaczął rozgłaszać wspaniałą nowinę. Podobnie jak pastuszkowie, którzy zobaczywszy nowonarodzonego Jezusa, od razu głosili, że światu narodził się Zbawiciel.

Możemy nawet dostrzec pewną powtarzalność w tych dwóch przykładach: Jezus mówi: Pójdź za mną, później ta osobą, mówi kolejnej: pójdź za Nim. A ta, idzie do Jezusa, który znowu mówi: pójdź za mną. Czy my również chcemy w tym uczestniczyć?

Chrystus przyszedł na świat, abyśmy mogli pójść za Nim, zyskać nową głębię życia, aby nasze życie nabrało nowego sensu. Daje nam możliwość wykroczenia poza szarą codzienną rzeczywistość i stać się kimś nowym, odmienionym, osobą, która nabrała wiatru w skrzydła i odkrywa nowe obszary, nowego siebie. Jezus daje nam coś wspaniałego do przeżycia, wielką przygodę.

I odkryli to również Andrzej, Piotr i Filip.

Jednak Natanael, miał wątpliwości. Czy to na pewno ten, którego wyczekiwali. Czy Jezus, syn Józefa, cieśli z Nazaretu, to rzeczywiście Mesjasz? Czy z Nazaretu może być cokolwiek dobrego? Był wyraźnie sceptyczny, ale chciał rozwiać swoje wątpliwości, samemu doświadczyć spotkania z Jezusem. Poszedł. Wystarczyła jednak krótka rozmowa, mała chwila, a Natanael poznał prawdę, którą wyznał słowami: Ty jesteś Synem Bożym! Poznał Jezusa jako prawdziwego Króla Izraela, Syna Boga, już nie tylko  syna Józefa z Nazaretu.

Najpierw miał wielkie wątpliwości, jednak Jezus nie potraktował go z góry, nie mówi: jak śmiesz we mnie nie wierzyć. Jezus bez wątpienia docenia jego szczerość.

Również my często bywamy sceptykami, mamy wątpliwości. Ale Bóg docenia naszą szczerość, gdy jesteśmy spójni sami ze sobą, mówimy Mu czego się boimy, w co nam trudno uwierzyć, z czym sobie nie radzimy, czego nie rozumiemy. On ma swoje sposoby, aby nas przekonać do prawdy, ponieważ każdego traktuje indywidualnie. Wie jak dotrzeć do człowieka, zna drogę do ludzkiego serca. Bóg nie odrzuca sceptyków, każdemu daje szansę, jeżeli tylko chcemy.

Jezus powołuje, mówi do człowieka: PÓJDŹ ZA MNĄ! Ciągle ma dla nas coś wspaniałego do przeżycia. Jednak co my  robimy w życiu z Jego zawołaniem, jakie ma dla nas znaczenie? Czy chcemy chodzić i głosić, że Jezus jest Mesjaszem, Bożym Synem?
Andrzej i Filip byli ludźmi, którzy tej wspaniałej nowiny nie zatrzymali dla siebie, ale od razu dzielili się nią z innymi. Uważali, że jest to na tyle ważne, że nie można o tym nie mówić, i ludzie powinni to wiedzieć. Podali dalej Ewangelię. Nawet jeżeli Natanael nie stał później w pierwszym rzędzie jako jeden z apostołów.

Pozwólcie, że opowiem wam pewną historię:
Pewne opowiadanie żydowskie mówi o mądrym rabinie bojącym się Boga. Pewnego wieczora, po dniu spędzonym nad księgą starych proroctw, rabin postanowił wyjść na ulicę i odprężyć się w czasie przechadzki.
Idąc powoli drogą leżącą na uboczu, spotkał pewnego stróża, który długimi i zdecydowanymi krokami chodził tam i z powrotem przed ogrodzeniem bogatej posiadłości.
– Dla kogo tak chodzisz? – spytał zaciekawiony rabin.
Stróż wymienił nazwisko swojego pana. Potem zapytał:
– A ty dla kogo chodzisz?
To pytanie głęboko zapadło w serce rabina.

A my dla kogo chodzimy? Dla kogo żyjemy? Do chodzenia za kim/za czym namawiamy innych ludzi?

Amen.

Kazanie wygłoszone przez Łukasza Stachelek 2 stycznia 2011