Kazanie na 4 Niedzielę Adwentu (gwiazdka dla dzieci)

Tekst kazalny: 2 Kor 1, 18-20:
Jak wierny jest Bóg, tak słowo nasze do was nie jest równocześnie „Tak” i „Nie”.
Albowiem Syn Boży Chrystus Jezus, którego wam zwiastowaliśmy, ja i Sylwan, i Tymoteusz, nie był równocześnie „Tak” i „Nie”, lecz w nim było tylko „Tak”.
Bo obietnice Boże, ile ich było, w nim znalazły swoje „Tak”; dlatego też przez niego mówimy „Amen” ku chwale Bożej.

Umiłowane Siostry i Bracia w Chrystusie!

Dzisiejsze adwentowe nabożeństwo jest inne niż te, które są już za nami, gdyż połączone jest z Gwiazdką Szkółki Niedzielnej. Dzisiaj, wyjątkowo są z nami dzieci, które co tydzień przychodzą tutaj na to miejsce, na Szkółkę Niedzielną. Towarzyszy nam więc radosna atmosfera, która doskonale współgra z hasłem dzisiejszej niedzieli i całego tygodnia:
Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się. Pan jest blisko. (Flp 4, 4-5)
Radość, wszak, jest atrybutem dzieci, one potrafią cieszyć się szczerze i nie potrzeba im wiele, aby okazać entuzjazm i zachwyt. My dorośli możemy uczyć się od naszych pociech takiej, nieskrępowanej troską, radości. Pozwolę więc sobie, zwrócić się najpierw do tych najmłodszych.

Drogie dzieci, słowo, które właśnie dzisiaj przeznaczone jest do rozważania w szczególny sposób skierowane jest także i do Was. Przeczytany wcześniej fragment 2 Listu do Koryntian zawiera dwa słowa, która dzieci bardzo często wymawiają. Czy wiecie, jakie to słowa?? TAK i NIE! Zgadzacie się ze mną? Na wiele pytań dziecko odpowiada TAK, albo NIE:
– Lubisz słodycze? – Tak
– Chętnie oglądać telewizję? – Tak
– Kochasz swoich rodziców? – Tak
– Posprzątasz za sobą zabawki? – … Nie
– Przypilnujesz braciszka? – … Nie
– Pomożesz mamusi? – … Nie

Drogi młody przyjacielu, jak to możliwe, że kiedy ktoś zapyta, czy kochasz mamusię, odpowiadasz TAK, a gdy matka prosi, abyś był grzeczny i posłuszny, to często zachowujesz się tak, jakbyś mówił NIE? Czy to możliwe, aby człowiek mógł jednocześnie mówić TAK i NIE? Przecież te słowa przeczą sobie wzajemnie!
Jeżeli ktoś Cię zapyta: „Czy lubisz frytki?” to czy odpowiesz: TAK i NIE? Nie sądzę. Twoja odpowiedź będzie brzmiała albo TAK, albo NIE, ale nigdy jedno i drugie. A jednak życie pokazuje, że często właśnie tak się zachowujemy. Potrafimy pięknie mówić, ale nasze postępowanie mocno się spóźnia za słowami. Jakże łatwo przychodzi nam składanie wzniosłych deklaracji, które potem okazują się pustymi słowami.
Czy tak nie jest także i w naszym życiu z Bogiem? Mówimy Bogu TAK przynosząc do chrztu nasze dzieci, ślubując wierność w dniu konfirmacji, przychodząc do kościoła na nabożeństwa, a potem wracamy do swoich domów i mówimy NIE swoim codziennym życiem.
– Czy można kraść? NIE, ale wsiadając do autobusu, jedziemy na gapę …
– Czy powinno się oszukiwać? NIE, ale odpisujemy zadanie od kolegi, albo ściągamy w czasie klasówki …
– Czy należy źle lub fałszywie mówić o bliźnim? NIE, ale namiętnie oddajemy się plotkom …
Czy nasze zachowanie nie jest momentami mocno infantylne i nie postępujemy jak małe dzieci, które jeszcze nie rozumieją, że za słowem musi iść czyn?
Prawdziwa miłość jest aktywna i twórcza, nie zadowala się samymi słowami. Nie wystarczy przecież powiedzieć „kocham cię”, lecz trzeba tę miłość pokazać: troską, kompromisem, przebaczaniem sobie wzajemnie. Podobnie, nie wystarczy wyznać: „Boże, wierzę!” – Nie każdy, kto do mnie mówi „Panie, Panie” wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie (Mt 7, 21) – przestrzega Jezus.

Drodzy, nasze chrześcijańskie życie charakteryzuje taka właśnie logiczna sprzeczność: Niby TAK, a jednak NIE. NIE a potem, mimo to, TAK. Doskonale tę rzeczywistość oddaje Jezusowa opowieść o dwóch synach: Ojciec prosi pierwszego „Idź, popracuj w winnicy”. Ten odpowiada TAK, ale nie idzie. Drugi, poproszony o to samo protestuje gwałtownie, mówiąc: „NIE, nie pójdę”, ale po namyśle jednak idzie i pracuje (Mt 21, 28-30). Tacy właśnie jesteśmy: chwiejni i zmienni, i trudno jest ufać naszym słowom.

Taki problem stał się udziałem Koryntian: Apostoł miał zamiar odwiedzić braci w Koryncie, ale pod wpływem Ducha Świętego zmienił swoje plany. I to stworzyło ową niezręczną sytuację: Paweł obiecał, ale nie przyszedł. W Koryncie do głosu doszli ludzie, którzy chcieli podważyć apostolski autorytet Pawła. To sprawiło, że niektórzy Koryntianie byli rozczarowani i stracili zaufanie do Apostoła. Ktoś, kto nie wywiązuje się z obietnic nie jest przecież godny zaufania. Pojawił się jednak problem znacznie poważniejszy: ponieważ Paweł ich zawiódł, jego przeciwnicy zaczęli poddawać w wątpliwość także Ewangelię, która wcześniej była im głoszona. W tym momencie Apostoł musiał zaprotestować:
„Jak wierny jest Bóg, tak słowo nasze do was, nie jest równocześnie TAK i NIE, albowiem Syn Boży Chrystus Jezus, którego wam zwiastowaliśmy nie był równocześnie TAK i NIE, lecz w nim było tylko TAK! Bo obietnice Boże, ile ich było, w nim znalazły swoje TAK.”
Paweł stawia sprawę jasno: BÓG JEST WIERNY!! Nawet, jeśli ludzie nas zawodzą, jeśli czujemy się rozczarowani ich postawą.

Drodzy, czy sytuacja korynckiego zboru nie wydaje się być nam czasem bardzo bliska? Jak często i my, współcześni chrześcijanie czujemy się zawiedzeni, rozczarowani, a czasem nawet rozgoryczeni postawą tych, których wybraliśmy jako swoich duszpasterzy czy biskupów? Ileż to razy uważamy, że zawodzą, że źle wypełniają swoje obowiązki? Słowo Boże przestrzega nas, abyśmy zbyt pochopnie nie osądzali postępowania innych. Koryntianie pomylili się, co do oceny postawy Pawła – my też możemy się mylić.
A nawet, jeśli nie mylimy się i czasami trafnie rozpoznajemy pewne nieprawidłowości, to pamiętajmy: Człowiek może rozczarować, ale BÓG JEST WIERNY! On nie mówi równocześnie TAK i NIE, lecz zawsze TAK i tylko TAK. A Jezus Chrystus jest tego dowodem, w Nim wypełniły się wszystkie obietnice starotestamentowe, jak pisze Paweł. Boże TAK oznacza, że Ten zawsze jest po stronie człowieka! On nie zmienia zdania, nie jest chwiejny, tak jak my. Obiecał, że zawsze będzie przy nas i dotrzymuje słowa.

Drodzy, jakie to jest ważne, by o tej Bożej wierności pamiętać. Nawet wtedy, gdy nam się w życiu nie układa, gdy przychodzi nam zmagać się z jakimś trudnym doświadczeniem – Bóg jest przy nas! Nawet w takich chwilach, gdy czujemy się zupełnie samotni. Pewna młoda osoba, przeżywająca kryzys wiara wyznała:
„Ja nie wiem gdzie On jest… Zniknął? Niemożliwe, przecież, obiecywał, że będzie! Ale gdzie jest? Może źle szukam?”
Gdzie mam szukać Boga, który się zagubił? Którego przysłoniły codzienne problemy, albo życiowy dramat? Odpowiedź brzmi: W swoim sercu i w Bożym Słowie! Bo On nigdzie nie poszedł, nie wyprowadził się, jest blisko, tylko troski dnia codziennego podkopały naszą wiarę. Bóg raz na zawsze powiedział TAK i jest konsekwentny!

Umiłowani najmłodsi i trochę starsi! Uczmy się od Boga tej wierności, bądźmy odpowiedzialni za nasze słowa, nie rzucajmy ich na wiatr. Niech nasze TAK powiedziane Bogu i ludziom zawsze znaczy tylko TAK i niech za słowami idą także nasze czyny.

W tę adwentową niedzielę, Bóg wzywa nas do szczerego spojrzenia w swoje własne serce, do poszukania odpowiedzi na pytanie: Czy wyznanie wiary, jakie składają me usta przekłada się na moje działanie? Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. (1 Jana 2,4) – ostrzega nas Jan w 1 Liście. Słowa jednej z chrześcijańskich pieśni mówią:
„Nie wystarczy mówić pięknie, aby wszystko dobrze było.
Kłamstwo słów się nie przelęknie – czujną więc rozdajmy miłość”.

Amen.

Kazanie wygłoszone przez Iwonę Holeksa w Świętoszówce 18.12.2005r.