Kazanie nabożeństwa tygodniowego 3 sierpnia 2007r.

Tekst kazalny: Ewangelia Mateusza 9,9-13:
I odchodząc stamtąd, ujrzał Jezus człowieka, siedzącego przy cle, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za mną. A on wstał i poszedł za nim.
A gdy Jezus siedział w domu za stołem, wielu celników i grzeszników przyszło, i przysiedli się do Jezusa i uczniów jego.
Co widząc faryzeusze, mówili do uczniów jego: Dlaczego Nauczyciel wasz jada z celnikami i grzesznikami?
A gdy [Jezus] to usłyszał, rzekł: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają.
Idźcie i nauczcie się, co to znaczy: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary. Nie przyszedłem bowiem wzywać sprawiedliwych, lecz grzeszników.

Umiłowani w Panu siostry i bracia. Dziś dane nam jest pochylić się nad słowami z ewangelii Mateusza. Fragment, który rozważamy zatytułowany jest „powołanie Mateusza”. Aby lepiej zrozumieć ten tekst należy przytoczyć fakt, który poprzedza owo powołanie. Słowa, od których  rozpoczyna się nasza perykopa to „i odchodząc stamtąd” – właśnie ale skąd. Jezus przeprawił się łodzią, jak jest napisane, do swojego miasta czyli do Nazaretu w Galilei, i tam spotkał sparaliżowanego leżącego na łożu. Tam wypowiada słowa, które z pewnością na długo utkwiły w pamięci tym, którzy byli świadkami tego zdarzenia. Powiedział do sparaliżowanego: ufaj odpuszczone są grzechy twoje, wstań i weź łoże swoje i idź do domu. Jak mówi ewangelia tłumy przelękły się i wielbiły Boga, który dał ludziom taką moc.

Już w następnym wierszu zaczyna się nasza historia, historia powołania Mateusza. Ewangelia donosi nam, że to Pan Jezus zauważył Mateusza siedzącego przy cle. Widzimy tu  Mateusza zajętego swoimi sprawami, nie myślącego pewnie o niczym poza pieniędzmi i zyskiem. Nagle jednak Pan Jezus wzywa go, by poszedł za Nim i stał się jego uczniem.

Nie wiemy czy Mateusz wiedział o uzdrowieniu sparaliżowanego, ale sądząc po jego zawodzie to pewnie był zbyt zajęty liczeniem pieniędzy by zauważyć cud, który się przecież zdarzył niedaleko od niego. Ale w tej jednej chwili gdy Chrystus podszedł do niego i rzekł: pójdź za mną, życie Mateusza uległo całkowitej przemianie. Już nie liczyły się pieniądze które dotąd przykrywały mu cały świat. Już nie liczył się zysk i majątek a zaczęła się liczyć miłość jaką obdarzył go Jezus i łaska, która wyratowała go  z sideł grzechu. W tym momencie Jezus odnalazł zagubionego człowieka, on staje się jego uczniem a później pisze ewangelię. Mateusz posłusznie wstaje i idzie za Jezusem, zmienia swoje życie o 180 stopni, przechodzi do historii jako wierny uczeń i naśladowca Chrystusa.

Powinniśmy nauczyć się z historii Mateusza, że dla Chrystusa nie ma nic niemożliwego. On może wziąć celnika i uczynić z niego apostoła. On może zmienić każde serce i uczynić wszystkie rzeczy nowymi. Nigdy nie porzucajmy nadziei w sprawie czyjegoś zbawienia. Módlmy się dalej, mówmy dalej, aby czynić dobrze duszom, nawet najgorszym pamiętając że „Głos Pana jest Potężny” i zmusza do posłuszeństwa nawet najtwardsze, najbardziej grzeszne serce.

Spójrzmy na decyzję Mateusza. Nic nie czeka, od razu wstał i poszedł za Chrystusem, i w konsekwencji zbiera wielkie żniwo. Napisał księgę znaną na całym świecie. Stał się błogosławieństwem zarówno dla innych jak i dla własnej duszy. Zostawił po sobie imię, które jest bardziej znane niż imiona królów i książąt. Najbogatszy człowiek na świecie zostaje po śmierci szybko zapomniany, ale dopóki świat będzie istnieć, miliony będą znać imię Mateusza, celnika.

Pan Jezus powołuje do grona swoich uczniów nie tylko  pobożnych i dobrze ułożonych ludzi, lecz także celnika. A fakt, że Jezus zasiada do stołu z grzesznikami jest powodem zgorszenia faryzeuszy. Jezus tłumaczy, że jako Lekarz przyszedł na świat dla chorych i jako Zbawca dla grzeszników. Mateusz w swej ewangelii dodaje tu jeszcze cytat, który możemy znaleźć także w księdze Ozeasza: „chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”. Jego mesjasz jest pełen miłosierdzia, lituje się nad biednymi, chorymi i strapionymi i pomaga im.

Jeśli chcemy nazywać siebie uczniami Jezusa, także powinniśmy okazywać miłosierdzie. Miłość i miłosierdzie ważniejsze są od wypełniania przepisów prawa. Bo to miłość jest pełnią nakazów prawa i tylko kochając bliźniego możemy wypełnić nakazy Boże.

Patrząc na tę historię powinniśmy także rozważyć jej drugie tło, wczuć się w rolę bohaterów drugoplanowych. Mam tu na myśli faryzeuszy. Powinniśmy się zastanowić czy zamiast utożsamiać się z celnikiem Mateuszem, czy na tą historię nie należy popatrzeć z punktu widzenia faryzeuszy. Bo to oni stoją z boku i tu jako ci prawi osądzają Chrystusa i jego uczniów. Mam tu na myśli utożsamienie się z faryzeuszami, dlatego, że zdarza nam się także patrzeć na kogoś z góry. My jako ci, którzy chodzimy do kościoła, czytamy Biblię, staramy się przestrzegać przykazań możemy patrzeć na zagubionych w tym świecie ludzi z pewną pogardą. Narkomani, alkoholicy, prostytutki a w czasach Jezusa także celnicy to właśnie ci, na których patrzymy często oceniając ich z góry. Warto wspomnieć w tym miejscu, że celnicy w czasach Jezusa nie mieli wiele wspólnego z celnikami z naszych czasów. Utożsamiani jednak oni byli ze zdrajcami, gdyż będąc pochodzenia izraelskiego ściągali podatek na rzecz okupanta, na rzecz Rzymian. Żaden szanujący się żyd a tym bardziej faryzeusz nawet nie chciałby z celnikiem rozmawiać, bo zakazane było im przebywanie z grzesznikami.

I tu  widzimy jak bardzo inną postawę prezentował w tamtych czasach nasz Pan Jezus. To on przyszedł jak sam powiedział nie do tych co są zdrowi ale co się źle mają. Dlatego i my powinniśmy wyciągnąć pewną refleksję z czynów Jezusa. Powinniśmy zmienić swoje nastawienie do tych z marginesu społecznego i spróbować dostrzec w nich brata w potrzebie, bo przed Bogiem wszyscy są równi: i celnicy i faryzeusze. Kiedy mamy do czynienia z takimi jak to nazwałem z marginesu, niech postawa naszego Pana będzie dla nas przykładem, abyśmy nie stali tylko z boku jak faryzeusze i obmawiali tych co się źle mają, ale abyśmy także potrafili dla nich być lekarzami służącymi Słowem Bożym, które ma moc zmieniać serce, nawet to najtwardsze. Nie zawsze wszyscy chcą słuchać Słowa Bożego ale Biblia mówi nam abyśmy napominali z łagodnością ufając że Duch Boży przywiedzie ich ku upamiętaniu.

W tekście, który  rozważamy dziś staraliśmy się wczuć zarówno w postać celnika Mateusza jak i faryzeuszy. Ale moi drodzy, tak to już jest, my jako grzesznicy liczymy na Boże miłosierdzie i łaskę, ale też jako wierzący często oceniamy innych. Wiedzmy, że Bóg ukochał wszystkich ludzi, ale niektórzy wybrali życie bez Boga. Na szczęście Bóg zniżył się do ludzi posyłając swego jednorodzonego Syna, aby każdy kto w niego uwierzył nie zginął ale miał żywot wieczny. Dlatego On przyszedł na ten świat nie jako jego władca ale jako sługa, choć jest królem ale nie tego świata. On przyszedł jako sługa tych najuboższych, jako lekarz chorych i ułomnych, także jako lekarz serc. To On dziś przychodzi po raz kolejny do nas by uczyć nas miłości, by pomagać nam patrzeć na innych z miłością i by w końcu uczyć nas jak mamy żyć i nawzajem obdarzać się jego miłosierdziem. To jest lekcja której nie możemy przespać. Dzięki niej nasze życie będzie owocne, a wiara spełniona. Bo czymże jest chrześcijanin, który nie potrafi patrzeć z miłosierdziem na bliźniego nawet jeśli tym bliźnim jest ktoś kto upadł w swym życiu bardzo nisko. Po to Chrystus przyszedł na świat aby nas uczyć kochać, abyśmy mogli być choć odrobinę bezinteresowni i nie patrzeć jak celnik tylko w pieniądz i własna majętność. Jezus staje także i dziś tu przed nami i pyta się tak jak celnika: Pójdź za mną.

Czy mamy wystarczająco sił, czy może chcemy jeszcze poczekać, a może czujemy się zbyt grzeszni by podążać za Jezusem. Przecież nigdy nie wiemy kiedy Bóg nas pociągnie do siebie. Dziś jest czas kiedy możemy zadać sobie pytanie czy jestem już gotowy na życie z Jezusem? Jeśli tak to pamiętajmy, że oczekuje on  od nas miłosierdzia a nie ofiary. Jeśli brakuje nam odwagi na taki krok to Jezus zwraca się do nas tak jak zwrócił się do sparaliżowanego „Ufaj, odpuszczone są grzechy twoje”. Tak to On ma moc odpuścić nam nasze grzechy i zmienić diametralnie nasze życie bo nie przyszedł wzywać sprawiedliwych ale grzeszników.

Amen.

mgr teol. Michał Legierski
Kazanie wygłoszone podczas nabożeństwa 3 sierpnia 2007r.